
Z tego artykułu dowiesz się:
- Jak zaplanować tygodniową pieszą trasę na Maderze, dzień po dniu?
- Jak skorzystać z darmowych kempingów rozsianych po całej wyspie?
- Jaki jest koszt takiej wyprawy?
- Czy taka trasa jest bezpieczna dla samotnie podróżującej kobiety?
Zapraszam na moje przygody z wyspy wiecznej wiosny.
Planowanie trasy
Planowanie zaczęłam od sprawdzenia, o której godzinie przylatuję oraz gdzie dokładnie znajduje się lotnisko. Wiedziałam, że na miejscu będę dopiero wieczorem, więc ruszanie od razu w trasę było niemożliwe bez załatwienia kilku kwestii. Począwszy od kupna karty z Internetem i na zaopatrzeniu się w odpowiednią ilość jedzenia skończywszy. Zarezerwowałam więc na pierwszą noc hostel, w wieloosobowym pokoju ze śniadaniem poprzez booking.com i zaczęłam zabawę z mapą i planowaniem pieszej trasy na cały tydzień, dzień po dniu.

Mapy
Od wielu lat korzystam z darmowej aplikacji maps.me. Ogromną jej zaletą jest społeczność, która pracuje nad tym, aby mapy były odpowiednio aktualizowane. Każdy zarejestrowany użytkownik może nanieść na mapę poprawki. Aby skorzystać z map trzeba pobrać dane obszary do pamięci telefonu. Jeśli tego nie zrobisz i zaczniesz przybliżać mapę, to po pewnej chwili, pojawi się komunikat z prośbą o pobranie map danego regionu lub kraju. Pobrałam więc mapę Madery i rozpoczęłam nanoszenie znaczników.
Darmowe kempingi
Warto wiedzieć czy w danym kraju rozbijanie na dziko jest dozwolone i czy nie znajdujemy się na terenie Parku Narodowego, gdzie z reguły bywa to zakazane. Wtedy warto skorzystać z odpowiednio wyznaczonych do tego miejsc. Na Maderze nie ma z tym problemu, ponieważ służby leśne wyznaczyły specjalnie do tego przeznaczone kempingi, których lokalizacje można znaleźć na tej stronie. Niektóre z nich zawierają szczegółowe opisy, zdjęcia, a nawet komentarze od wędrowców. Nie miejmy jednak zbyt wysokich oczekiwań ponieważ bardzo często kempingi to tylko kawałek płaskiego terenu, gdzie czasami znajduje się źródło bieżącej wody, kamienny piec, drewniana chata czy toaleta, ale czego chcieć więcej w takim trybie podróży.
Aby móc skorzystać z darmowych kempingów należy wypełnić na stronie formularz, gdzie wybieramy konkretny kemping, na konkretną noc. Niestety nie ma możliwości podania przedziału czasowego, w którym prawdopodobnie pojawimy się w danym miejscu, dlatego to właśnie pod noclegi planowałam trasę na każdy dzień. Strona ma swoje ograniczenia i nie mogłam wysłać w jednym formularzu prośby o wszystkie noclegi, więc wysłałam dwa, jeden po drugim. Formularz jest w języku portugalskim, dlatego proponuję otworzyć go w wyszukiwarce Google Chrome, która ma możliwość tłumaczenia strony. Formularz wypełniłam po angielsku. Po około tygodniu otrzymałam maile zwrotne do każdego wypełnionego formularza, z załączoną zgodą na nocleg. Dokument należy wydrukować i mieć ze sobą, w razie gdyby pojawił się jakiś strażnik. Nigdy takowego człowieka nie spotkałam, ale podobno w sezonie się to zdarza.
Ile zaplanować kilometrów na każdy dzień?
Nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ każdy z nas ma inne możliwości fizyczne. U mnie mieściło się to w przedziale 13-30 km dziennie. Najważniejsze jednak jest, aby planując każdy dzień, wziąć pod uwagę zarówno dystans, jak i przewyższenia na naszej trasie. Każdy chyba potwierdzi, że 5 km po płaskim, to nie to samo co maszerowanie tego samego dystansu pod stromą górę. Warto wcześniej wybrać się na kilka jednodniowych wycieczek, żeby się trochę potestować, tak samo jak i warto przetestować nasz sprzęt. Pisząc to już z perspektywy czasu, wiem że dobrą decyzją było zaplanowanie kilku lżejszych dni, tak aby organizm mógł się zregenerować i wędrówka nie była walką o przetrwanie, a przyjemnością.

Dojazd z lotniska, autobusy, autostop.
Informacje o dojeździe z lotniska i komunikacji miejskiej zazwyczaj znajduję na forum fly4free wybierając najpierw kraj, a potem interesujący mnie wątek np. “Lotniska, dojazd”. Bardzo często ludzie dołączają zdjęcia rozkładów, przystanków, cennika wraz z opisem swoich doświadczeń.
Do największego miasta Funchal można bez problemu dojechać miejskim autobusem, który jest bardzo dobrze oznakowany. Przystanek znajduje się tuż przy wyjściu z lotniska.
Autobusy jeżdżą niemal po całej wyspie. Na swojej trasie mijałam wiele przystanków i stwierdzam, że zazwyczaj są na nich rozkłady jazdy. Od miejscowych jednak wiem, że autobusy lubią się spóźniać, ale można liczyć ta to, że się pojawią.
Autostop działa jak to na wyspach (przynajmniej tak wynika z mojego doświadczenia). Podjechałam dwa odcinki, gdy złapał mnie deszcz.
Samotna wędrówka
Chcesz wiedzieć jak czuje się samotnie idąca kobieta na górskim szlaku przez 7 dni i czy w ogóle jest to bezpieczne? Zapraszam Cię na film, który nagrywałam każdego dnia przemierzając Maderę. Zobaczysz w nim trasę oraz wszystkie kempingi, które miałam okazję odwiedzić.
[embedyt] https://www.youtube.com/watch?v=sMMjXWvplPE[/embedyt]
1 dzień
Funchal
Przyleciałam na Maderę wieczorem, dlatego na ten dzień miałam tylko dwie misje. Pierwsza, odnaleźć przy lotnisku butlę z gazem, którą zostawił pod znakiem STOP kolega z grupy podróżniczej na FB, aby ktoś jeszcze mógł z niej skorzystać. Tą osobą byłam ja i bardzo koledze za tę przysługę dziękuję. Drugą misją było dotarcie do wcześniej zarezerwowanego hostelu Phil’s Havan. Nocleg w pokoju 10-osobowym był wart swojej ceny (15€), pościel była czysta, na śniadanie były owoce, musli, kanapki, herbata, kawa oraz soki. Hostel jest dość daleko od centrum, ale można tam dojechać autobusem, ja szłam pieszo, ponieważ chciałam zobaczyć jak wyglądają przedmieścia.
2 dzień
Funchal – Ribeiro Frio
Poranek przeznaczyłam na załatwienie wszystkich niezbędnych rzeczy w mieście, czyli kupno karty sim z Internetem oraz zakupy spożywcze na najbliższe kilka dni. Na Maderze warto jest mieć gotówkę więc na trasie z hostelu do centrum miasta zahaczyłam o bankomat, których w Funchal nie brakuje.
Lokalne owoce i warzywa kupiłam na markecie “Mercado dos Lavradores”. Warto tam wstąpić, żeby zobaczyć tamtejsze produkty, przede wszystkim owoce, których prawdopodobnie nigdy wcześniej nie widzieliście. Na Maderze warto spróbować: banany, cerimany (banano-ananasy), czerymoje (flaszowiec), marakuje, papaje, awokado oraz wiele wiele innych, których nawet nie potrafiłam rozpoznać.
Oprócz stoisk z warzywami, owocami i rybnej części targu, znajdują się tam pełne egzotycznych roślin stoiska kwiaciarek, które są ubrane w tradycyjne maderskie stroje. Na Targu byłam o 7 rano i kupowali tam głównie miejscowi. Sprzedawcy byli bardzo mili i nienachalni. Jest to doskonałe miejsce, żeby zaznać trochę kultury tej wyspy.
Kartę z Internetem firmy MEO kupiłam w centum handlowym Anadia Shopping. Obsługa mówiła bardzo dobrze po angielsku. Karta działała od razu po włożeniu do telefonu i zasięg miałam prawie przez cały pobyt, nawet w namiocie i na trasie w górach.
Zakupy spożywcze zrobiłam w supermarkecie Pingo Doce. Na trasę polecam kupić na śniadania płatki owsiane i bakalie, na obiady makaron i pesto w słoiczku. Do tego kilka puszek z owocami morza/rybą/warzywami, pieczywo i kilka Pasteis de Nata, czyli babeczki budyniowe, których każdy kto jest w Portugalii powinien spróbować.
Z pełni załadowanym plecakiem, który ważył około 12 kg ruszyłam na trasę. Pierwsze kilometry były bardzo trudne, ponieważ podejście było dla mnie niewyobrażalnie strome. Spory odcinek można podjechać kolejką górską z centrum miasta, ja jednak zdecydowałam się iść.

Ostatecznie po przejściu tego dnia 16 km, dotarłam na pierwszy kemping o nazwie Ribeiro Frio. Jest to polana, dość głęboko schowana w lesie, która zupełnie nie przypomina kempingu. Jest to po prostu kawałek płaskiego terenu, na którym znajduje się stolik oraz kamienny piec. Miejsce spokojne, dość daleko od cywilizacji i raczej bez mapy i wiedzy o tym miejscu trudno byłoby go znaleźć. Oprócz ptaków byłam tam zupełnie sama i czułam się bezpiecznie. Mimo, że na oficjalnej stronie o kempingach jest informacja o źródle wody, kran który tam się znajduje był nieczynny, dlatego koniecznie trzeba być zaopatrzonym w wodę. Około 400 m na północ od kempingu znajduje się restauracja, w której bez problemu następnego dnia mogłam skorzystać z toalety i napełnić butlę na wodę.
3 dzień
Ribeiro Frio – Pico das Pedras
Tego dnia zaplanowałam nieco krótszą trasę, około 13 km. Choć to dopiero początek uwierzcie mi, że już po dwóch dniach chodzenia z ciężarem na plecach, pojawiają się pierwsze bóle pleców i nóg, w szczególności kolan.
Pamiętam jak sobie dziękowałam, że właśnie tak zaplanowałam trasę, aby móc momentami odetchnąć, prawdopodobnie dzięki temu dotrwałam do samego końca.
Na kempingu Pico das Pedras, zgodnie z opisem na stronie jest bieżąca woda oraz wiaty i ławki. Mimo braku spektakularnych widoków oraz bliskości drogi, kemping jest bardzo przyjemny i czułam się tam bezpiecznie.
4 dzień
Pico das Pedras – Pico Ruivo – Chao dos Louros
Chciałam tego dnia zobaczyć na trasie wschód słońca, jednak nie zdążyłam wdrapać się na górę na sam moment wschodu. Pobudka o 6 rano okazała się zbyt późno. Stanowczo lepiej się szykować na wschód, gdy można go obserwować prosto z namiotu, co udało mi się ostatniego dnia.
Odcinek tuż przed najwyższym szczytem wyspy (Pico Ruivo 1862 m n.p.m.) oraz fragment oficjalnego szlaku PR 1.3 Vereda da Encumeada był jednym z najpiękniejszych z całej mojej trasy. Przemieszczające się chmury i piękno suchych drzew zapamiętam na długo.

Kemping Chao dos Louros znajduje się na bardzo przestronnym zielonym terenie piknikowym. Zgodnie z opisem jest bieżąca woda oraz łazienka, która nie grzeszyła czystością, ale po ciężkim dniu nawet na kąpiel w zlewie nie można narzekać.
5 dzień
Chao dos Louros – Boca das Voltas
Trasa na tym odcinku była bardzo wymagająca i szczerze, chyba nie zdecydowałbym się na nią po raz kolejny. Mimo pięknych widoków były momenty, gdy szlak miał charakter bardziej wspinaczkowy niż pieszy i uważam, że rozsądniej byłoby iść większymi, oficjalnymi szlakami. Jeżeli jednak masz doświadczenie i czujesz się na siłach, to ten odcinek jest wyjątkowo piękny.

Spośród wszystkich kempingów, zdecydowanie najlepiej wspominam Boca das Voltas. Widok na ocean w sąsiedztwie gór, po prostu przepięknie. W sezonie podobno jest to dość popularne miejsce piknikowe wśród miejscowych, ja jednak nie spotkałam tam żywej duszy. Na terenie kempingu do dyspozycji są stoły i ławki, wiata oraz kran z bieżącą wodą.
6 dzień
Boca das Voltas – Sao Roque do Faial
Marsz tego dnia niestety był deszczowy i błotnisty. Po całonocnej ulewie przemieszczałam się żółwim tempem, żeby nie zaliczyć wywrotki. Błoto po kostki, dlatego gdy tylko doszłam do większej drogi zaczęłam łapać stopa. Po 10 minutach zatrzymał się przemiły starszy pan, który podrzucił mnie około 10 km. Jak tylko wysiadłam, zaświeciło słońce i dalej kontynuowałam wędrówkę.

Najpiękniejsze tego dnia były okolice miejscowości Faial oraz Sao Roque do Faial, w której na tę noc wynajęłam pokój na Airbnb. Jeden dzień z wanną i możliwością odświeżenia garderoby był mi niezwykle potrzebny.
Po kilku dniach w namiocie, łóżko nawet byle jakie, staje się pełnym luksusem. Miejscowość ta jest z pewnością warta polecenia ze względu na autentyczność wynikającą z niewielkiej ilości turystów.
7 dzień
Sao Roque do Faia – Ponta de Sao Lourenco
Rano trochę padało więc złapałam stopa do Porto da Cruz, skąd szłam już pieszo, aż na sam kraniec wyspy, gdzie znajdował się mój ostatni nocleg. Ten szlak był wyjątkowy, ponieważ wiedzie skrajem wyspy z nieprzerwanym widokiem na ocean, do tego nie była to zbyt wymagająca trasa pod względem fizycznym.
Po tym jak minęłam miejscowość Canical, otoczenie zupełnie się zmieniło i łudząco zaczęło przypominać pustynię. Takich widoków, z pewnością nie można przegapić i jest to odcinek obowiązkowy na Maderze. Gdybyście zdecydowali się odtworzyć trasę z tego dnia, nie zważajcie na ogrodzenie przy punkcie widokowym Ponta de Sao Vicente, można je swobodnie obejść, mimo słabo widocznej ścieżki.

Kemping Ponta de Sao Lourenco, mimo braku bieżącej wody jest absolutnym numerem jeden pod względem widoków oraz poczucia odosobnienia od cywilizacji. Będąc tam wieczorem, gdy żaden z wycieczkowiczów już nie dociera na kraniec wyspy, zapada zupełna cisza. Zdecydowanie jest to miejsce noclegowe nie do pominięcia. Teren przeznaczony pod namioty jest niewielki i dlatego został wyznaczony limit, co do ich liczby. Tutaj, szczególnie będąc w sezonie trzymałabym się daty, którą mamy na naszym pozwoleniu. Plotki głoszą, że tutejsze służby szczególnie sprawdzają ten kemping czy turyści posiadają owe pozwolenie na dany dzień. Na dowód popularności tego miejsca, mimo listopada, był to jedyny kemping, gdzie miałam towarzystwo i oprócz mojego namiotu były jeszcze dwa.
8 dzień
Ponta de Sao Lourenco – Lotnisko
Tym razem wybrałam łatwiejszą trasę, która prowadzi przez bliżej położony parking, na który dojeżdżają autobusy i nie musiałam przedzierać się przez trudny, prawie pustynny teren z ledwo widoczną ścieżką.
Od parkingu część mojej trasy wiodła główną drogą, która ma spore pobocze, także bez problemu można było pokonać ją pieszo.
Ostatniego dnia warto kupić jakieś prezenty, ja zazwyczaj przywożę jedzenie, dlatego wstąpiłam do supermarketu Continente, który znajduje się niemal przy samym lotnisku.
Ile wydałam pieniędzy?
– bilety lotnicze: 70€
– transport z lotniska: 5€
– nocleg w hostelu ze śniadaniem: 15€
– Airbnb ze śniadaniem: 22€
– zakupy w supermarkecie: 45€
– 4 kawy: 5€
– obiad w barze ryba i warzywa: 9€,
– obiad restauracji, owoce morza, warzywa i piwo: 12€
RAZEM: 183€ (~820 zł)
Jak dolecieć z Polski i jak szukać tanich lotów?
Najtańsze połączenia pojawiają się z Warszawy i Krakowa z przesiadką w Berlinie lub Lizbonie. Polecam szukać na stronie Azair, jeżeli nie wiecie co to za wyszukiwarka, zapraszam na film, w którym wszystko, krok po kroku pokazuję. Najtańsze połączenie z Polski jakie udało mi się znaleźć kosztowało 500 zł w obie strony. Ja leciałam z Bazylei bezpośrednio na Maderę i zapłaciłam za bilety w listopadzie, 70€ czyli około 300 zł.

Tydzień spędzony na Maderze był dla mnie wyjątkowy. Uważam, że każdy z nas zasługuje na wakacje z samym sobą. Czas spędzony samotnie ma niesamowitą wartość, to moment, w którym możemy się oderwać od naszego codziennego życia. Moment, gdy można spojrzeć na siebie z dystansu. Mnie bardzo ten czas pomógł oczyścić swoje myśli i dostrzec, co w danym momencie życia było dla mnie ważne. Dodatkowo odpoczynek od mediów społecznościowych i bliski kontakt z naturą okazał się bezcenny.
W razie pytań odnośnie noclegów czy mojej trasy zachęcam do zadawania pytań w komentarzach.
Bardzo kompletna relacja opisowo, filmowo i z dalszymi szczegółami. Właściwie, to po obejrzeniu filmu mógłbym się tam nie wybierać, bo co trzeba, to w Twoich ujęciach zobaczyłem ;-)
Wpis przeczytałem niemal po roku od jego opublikowania, więc pewnie Twoje wyposażenie ewoluowało w kierunku lekkości. Ale jeśli zerkniesz na mojego bloga, może znajdziesz coś dla siebie, a jak będziesz mieć pytania, to śmiało zadawaj.
Dzięki za relację, udanych wędrówek,
Pozdrawiam
Yatzek
Cześć :) Gratuluję udanej wyprawy :) Wiele wysp zwiedziłem w sposób taki jak Twój, ale w moim przypadku Madera mnie pokonała – wilgotność w górach była tak duża, że nie dało się nocować (bez namiotu – sam śpiwór). Musiałem spontanicznie szukać noclegów :)
Cześć. Powiedz mi czy ta trasa jest możliwa do zrealizowania przez kogoś kto ma lęk wysokości i przestrzeni ;)
Trudno mi jest to oceniać, bo samam nie mam lęku wysokości, ale w pobliży Pico Ruivo mogłoby być ciężko.;)
Cześć. Czy możesz opisać trudności na szlaku dnia 5. Pisałaś, że drugi raz nie wybrałabyś się tą trasą. W maju wybieramy się z żoną na Maderę pod namiot. W moim planie też pojawia się ten szlak. Czy osoba nie doświadczona na trudnych górskich szlakach ma się czego bać?
Pozdrowienia
Konrad
To był taki odcinek, który śmiało można by zakwalifikować jako via ferrata. Dla osoby z lękiem wysokości ten odcinek może być problematyczny ze względu na ekspozycję. Z dużym plecakiem było dość ciężko, ale dałam radę, choć nie umiem ocenić czy będzie to dla kogoś za trudne, nie znając go. Popatrzcie na mapę i sami to oceńcie. Udanego wypadu :)
Świetny artykuł ! Zakręciłaś mnie do uwzględnienia z Madery w planach „dziko” podróżniczych. Mam jednak kilka pytań po przeczytaniu artykułu. * W jaki sposób planujesz poproszę w MAPS.ME ? Czy na nosisz wyłącznie znaczniki na telefonie i wyznaczasz nawigację z jednego punktu do drugiego? Czy korzystasz na przykład z gpsies.com a następnie importu jesz ślad do MAPS.ME? Czy na nosisz znaczniki POI czy typowy spontan ? * Bardzo interesuje mnie sposób organizowania przejazdów z lotniska do miejsca noclegowego i nie tylko na Maderze ale innych krajach również. Fajnie byłoby gdybyś napisała nagrała przewodnik jak to szczegółowo ogarniasz. Praktycznie tylko to… Czytaj więcej »
Hej Marcin :)
– Dokładnie tak, zanoszę znaczniki w telefonie i na dany dzień włączam nawigację, choć w ramach oszczędzania baterii sprawdzam tylko przy możliwościach skrętu.
– Jeżeli chodzi o dojazd z/do lotniska to bardzo często dojeżdżają do nich miejskie autobusy, czasami korzystam z autostopu, a czasami idę pieszo, gdy nie jest zbyt daleko.
– mapy pochodzą z wtyczki do Worldpressa – WP-GPX-Maps
Udanych wojaży!
2 dzień. Samo pionowe dojście spod taragu do stadionu nacional to dobre 3 – 4 godz. Z Chupana do Ribeiro Frio to jest już ponad 40 km. Bardzo trudno mi uwierzyć, że cały ten odcinek przeszłaś piechotą i to w ciągu jednego dnia. Tak samo mam wątpliwości co do pokonania trasy w ciągu jednego dnia, pieszko, z Sao Roque do Faial na Wawrzyńca.
Każdy ma swoje wątpliwości. Nie miałabym żadnego interesu w tym, aby pisać nieprawdę. Wszystko co tu napisałam jest zgodne z tym, jak wyglądała moja trasa. Zupełnie nie wiem skąd wzięło Ci się te 40 km z Chupana do Ribeiro Frio, chyba naokoło wyspy.
Tutaj Ci przyznam rację. Z góry założyłam, że szłaś lewadą. Taka opcja jest moim zdaniem pierwszym i najpopularniejszym wyborem ze względów krajobrazowych. Ale rzeczywiście, mogłaś przeszłaś przez Poiso, tak jak normalnie jeździ autobus.
Świetny artykuł. Trafiłam na niego kilka tygodni temu i to właśnie on zachęcił mnie do podróży na dziko na Madeirę. Wybieram się za 2 tygodnie. To będzie moja pierwsza podróż solo z namiotem, więc jestem mega podekscytowana!
Hej, dwa pytania: jak temperatury nocą w listopadzie i jak że znakowaniem tras?
Pozdrawiam serdecznie!
Teraz każdy rok jest inny i pogoda się zmienia, więc ta informacja nic Ci nie da, poza tym już nie pamiętam, w filmie na YouTube chyba coś o tym mówiłam. Co do trasy, to sama ją wyznaczyłam, więc szłam z mapą w telefonie, choć oficjalne szlaki są oznakowane.
Hej :) jakie temperatury miałaś w nocy i jaką temperature komfortu miał twój śpiwór? :D
Nie miałaś problemów z namiotem w samolocie (kontrola, ostre zakończenia części)?
Dodam jeszcze, że w drugim dniu wg graficu byłaś na wysokości 1400 metrów, czyli przejechałaś do Ribeiro Frio autobusem przez Poiso. Gdybyś rzeczywiście szła piechotą, byłabyś na wysokości max 900 mnpm
hahah